-
Zaraz kwiecień…
Dopiero co, bo zaledwie rok temu, pisałam o lęku, względnym spokoju i tak bardzo potrzebnej nadziei. Pisałam przede wszystkim pozytywnie, bo wtedy wszystko ma sens. Tak będę pisać nadal, bo jeszcze bardziej, niż rok temu potrzeba nam wiedzieć, że będzie dobrze. A będzie na pewno, bo niezależnie od echa medialnego szumu życie codzienne toczy się pomimo zakłóceń. Po niedzieli wstaje poniedziałek, po śniadaniu trzeba wstawić obiad, a potem poskładać pranie; odpowiedzieć na trudne pytania piętnastolatce; tłumaczyć trzynastolatkowi, czemu powinien choć na chwilę wyjść z domu; wyciąć serce z kolorowego papieru ośmiolatce, bo dla niej udekorowanie rakiety kosmicznej jest ważniejsze niż nasze jakieś służbowe maile. Nie wiemy, kiedy odejść już od…
-
Jak dobrze, że się wdziera…
Jak bosko wdziera się wiosna… Wystarczy, że mogę zdjąć grubą czapę i rękawiczki, a już jakoś lżej na duszy… Wystarczy, że wsłucham sie w ptasi śpiew i czuję, jak rodzę się na nowo… Wystarczy, że czuję wraz z topniejącym śniegiem, jak znikają wszelkie ciężary dnia… Tyle wystarczy, aby zobaczyć znowu, jak wokół jest przytulnie… Jak dobrze, że wdziera się wiosna…
-
Z potrzeby serca… nadal o bratkach…
Przytulając świeżo posadzone bratki próbowałam ogrzać je, aby uchronić przed wieczornym chłodem. Zachwycałam się ich delikatnością, pragnieniem życia. Takie bezbronne i zależne od mojej woli jednocześnie wydawały się być poza zasięgiem jakiejkolwiek kontroli. Rosnące bowiem wolno w ziemi skazane są na humory potężnej Matki Natury. Ale zaopiekowane, posadzone w przydomowym zaciszu przetrwają niejedną burzę. Oprą się porywistemu wiatrowi i ciężkim kroplom deszczu. Przetrwają, bo ktoś o nie dba. Tuląc bratki pomyślałam o pewnych siostrach… Siostrach, które poprzez przyjaźń odkryły, jak silne to uczucie i jak blisko mu do miłości. To ogromne szczęście spotkać prawdziwą przyjaźń, a jeszcze większe iść z nią przez życie. Taką szczęściarą jestem i ja. Możemy nie…
-
Motywujemy Wiosnę
No dobrze, nie ma już co tego odkładać, lekceważyć, udawać, że nie mnie dotyczy.Trzeba też wymagać od siebie – w pracy, w domu, w ogóle.A „w ogóle” w tym tygodniu zacznie się kalendarzowa wiosna – chyba nie chcemy, aby zaczęła się tylko w kalendarzu… Zatem, do kogo przyjdzie na pewno w tym tygodniu?Kto ją sobie przyniesie? Nie traćmy czasu, zacznijmy od poniedziałku :-*
-
Bawiąc się w wiosnę
Bardzo, ale to bardzo w tym roku nie mogę doczekać się wiosny! W tamtym roku czekanie dekorowałam na różny sposób, o czym przeczytacie tutaj 🙂 Teraz igrając z czasem i starając się nie uronić ani chwili, skupiam się na najłatwiejszych dekoracjach wiosennych, czyli świeżych kwiatach. To najłatwiejszy sposób: kupić po drodze do domu, podciąć końcówki łodygom i rozłożyć w wazonie. A kwiaty da się wstawić prawie wszędzie… zajrzałam do szafy, a tam albo krata albo jodełka. Jak nic, trzeba je zastąpić kwiatami 😉 Zatem wracając po drodze nie tylko kwiaciarnię trzeba odwiedzić… Spacer bez zerkania na zegarek, szukanie świeżych kępek traw, podsłuchiwanie śpiewu ptaków… A Ty jak bawisz się w…
-
Zróbmy sobie dobrze. Ups, znaczy ładnie!
Wiosna w pełni. Spędzamy już czas na swoich balkonach, tarasach, w ogrodach. Leczymy wiosenne katary (to o mnie…) i ukwiecamy nasze wnętrza. Na zewnątrz 🙂 Pierwsza kawa zaliczona, bratki radosne, że upałów jeszcze nie ma, bo kto jak kto, ale one nie lubią się opalać. I tak sobie siedzę, rozglądam się, co by tu jeszcze… I romansując z przepiękną hortensją – no jak to co, nie mam jeszcze lawendy! Poszukując kwiatów do mojego „ogródka” ( tak nazywam mój balkon, hi hi) zapomniałam o ukochanej lawendzie, a ta przypomniała mi pewien stary wpis z durszlakiem w roli głównej. Wiadomo, jak lawenda to tylko z durszlakiem 😉 Mój ogródek wygląda dziś tak…
-
Wiosna, wiosenka, kanapka
Wiosnę widać już w parku gołym okiem. W pączkach kwiatów; w małych, zielonych listkach; w chłopaku na hulajnodze, w dziewczynie z dekoltem. Pachnie nią plac zabaw, deptak przy teatrze. Pachnie nią w wyobraźni jeszcze niezjedzony gofr z owocami, pierwsze promienie słońca na skórze i coś, co tak smakuje tylko na wiosnę – kanapka wiosenna! Przepis? I znowu muszę odnieść się do wyobraźni, fantazji, humoru i nastroju, który akurat macie. Bo jeśli go nie macie, to nic z tego nie będzie. Zakładając, że tak – proszę bardzo, oto przepis. Składniki: rzodkiewka, szczypior, dobry ser biały, masło (lub to, co używacie w zamian), ulubione zioła (koniecznie świeże); chrupkie…
-
Wiosnooo, Ty Flirciaro!
Zima, słońce, pada śnieg, a my czekamy na wiosenny deszcz… Ostatnio przytaszczyłam do domu moją ukochaną wierzbę mandżurską. Tak zaczęłam dekorowanie domu na wiosnę. Gałązki wierzby są idealne do różnych kompozycji we wnętrzach. Pięknie wyglądają w biurach, urzędach, ale przede wszystkim lubię ją w domu. Idealna do gąbki florystycznej, do dekoracji małych i tych bardzo dużych, w połączeniu z zielenią i kwiatami – to totalna wiosna! Dla mnie jednak piękno tkwi w jej prostocie i wierzbę mandżurską możecie zostawić samą, a zrobi taką dekorację, że mucha nie siada 😉 W tym wypadku sprawdza się powiedzenie mniej znaczy więcej. Kilka gałązek wstawiłam do wazonu, właśnie puściły listki. Co zrobicie…
-
Wiosna, wiosna, wiosna jak to tak…?
Wiosny nie było, nie ma, i nie wiadomo, czy jeszcze będzie… Nie czekając zatem, bo zaraz to ja chcę lato, zrobiłam sobie wiosnę w pełni – na balkonie 😀 Na balkonie, który jest moim kawałkiem ogrodu. A skoro ogród, to musi być kolorowo od kwiatów, naturalnie, czyli drewno i wiklina, a przede wszystkim leniwie, czyli miejsce dla mnie 😛 Zaczęłam od sprzątania po zimie… A potem już z górki 😀 Fajrant był rozkoszny 😉 Zróbcie sobie ładnie… PS W poniedziałek, 15 maja, jest święto niezapominajki!!! Niezapominajki są to kwiatki z bajki… Ja już ją mam, a Wy? …
-
Zrobię sobie wiosnę
Zanim zazielenią się łąki, zanim drzewa buchną kwiatami, zanim zdejmiemy szale i te cienkie już czapki… zróbmy sobie wiosnę! Już, teraz, zaraz! Tak to jest, że w kalendarzu marzec biegnie ku swemu końcowi, słońce czuć, jak grzeje, jeśli w ogóle wyjrzy zza chmur, wiosna rodzi się dopiero – trzeba czasu i cierpliwości. A ja nie mam cierpliwości i chcę już! Tak długo czekałam, że postanowiłam trochę poczarować, aby sprawę przyspieszyć. Te czary nietrudne, to raczej sztuczka, którą chętnie Wam zdradzę. Kwiaty, które będą cieszyły oko i dekorowały Wasze wnętrze oraz nie będą wymagały podlewania – nic a nic! To wszystko dzięki nasączonej wodą gąbce florystycznej – gotowi? Potrzebne będą:…