-
Zapachniało mi lawendą
I przypomniałam sobie, że zanim kolejną przygotuję do suszenia, mam jeszcze niewykorzystaną z poprzedniego roku. A także mam Kogoś, komu obiecałam ozdobne woreczki lawendowe. Bo jeśli szukacie pomysłu na oryginalny prezent, to najlepiej zrobić go samemu. Jeśli jednak nie macie koncepcji, wystarczy poszukać chociażby w internecie (wiele razy o tym pisałam), a jeśli już wiecie, że to ma być ususzona lawenda z Waszego przydomowego ogródka, nic prostszego. Weźcie: kawałek ładnego materiału, sznurek, nożyczki i oczywiście przygotowaną wcześniej lawendę 🙂 Z lawendą jest tak, że cudnie pachnie jak rośnie i wcale nie przestaje, kiedy usycha 🙂 A że można ją podziwiać, jeść, pić, pachnieć nią, a przede wszystkim dekorować…
-
Mróz w leeeecie!
Wrzos na balkonie, czyli ani chybił, idzie jesień. Kalendarzową mamy niebawem, a chłodna jest z nami właściwie już każdego ranka. Jednak wdzięczna za słonko w ciągu dnia nie gniewam się na poranny chłodek. Wręcz przeciwnie – to czas zmiany dekoracji kwiatowych na naszych balkonach, a zatem… do dzieła! A jakie rośliny królują we wrześniu i towarzyszą nam nierzadko do zimy? Wrzosy, chryzantemy, lawenda jak najbardziej… A jakaż to roślinka, która z nami zimę wytrzyma? Wiadomo, mróz! Bo mróz najlepiej dać jeszcze w lecie, aby dekorował i widokiem otulał myśli. Jego mięciutkie, puszyste listeczki przypominają o kocach i podusiach – tych też nie…
-
Zróbmy sobie dobrze. Ups, znaczy ładnie!
Wiosna w pełni. Spędzamy już czas na swoich balkonach, tarasach, w ogrodach. Leczymy wiosenne katary (to o mnie…) i ukwiecamy nasze wnętrza. Na zewnątrz 🙂 Pierwsza kawa zaliczona, bratki radosne, że upałów jeszcze nie ma, bo kto jak kto, ale one nie lubią się opalać. I tak sobie siedzę, rozglądam się, co by tu jeszcze… I romansując z przepiękną hortensją – no jak to co, nie mam jeszcze lawendy! Poszukując kwiatów do mojego „ogródka” ( tak nazywam mój balkon, hi hi) zapomniałam o ukochanej lawendzie, a ta przypomniała mi pewien stary wpis z durszlakiem w roli głównej. Wiadomo, jak lawenda to tylko z durszlakiem 😉 Mój ogródek wygląda dziś tak…
-
Teraz mi pachnie :-)
Pamiętacie wpis i zdjęcia suszącej się lawendy? Po powrocie z urlopu (trochę tyłem i nie od razu) zbierałam się do zrobienia woreczków zapachowych. Kiedy już przystąpiłam do pracy, zapachniało pięknie lawendą, a ja z zrelaksowana aromatem zaczęłam komponować sobie dekoracje. To takie łatwe i wcale nie jest czasochłonne, pod warunkiem, że wcześniej przygotujemy materiały, które będą nam potrzebne. A są to: większy kawałek ładnego materiału (możemy kupić, ale można też wyszukać w domu); ozdobne wstążki i tasiemki; gumki recepturki (wygodnie złapać materiał i uformować tak, jak chcemy, a dopiero potem przewiązać wstążeczką); nożyczki, czasem igła i nitka, no i oczywiście ta suszona 😉 Pierwsze dwa woreczki w ostatni…
-
A do czego Wy używacie durszlak?
Czyli ciąg dalszy ogrodowych (r)ewolucji 🙂 Oczywiście za mało miałam lawendy i nie mogłam się powstrzymać przed kupieniem jeszcze jednej… Takiej tyciej, jeszcze całkiem malutkiej… Naprawdę uśmiechała się do mnie w sklepie… A żeby nie była tycia cały czas – trzeba jej dać możliwość urosnąć, czyli po prostu przesadzić. Okazało się, że nie mam wolnej doniczki. Ale mam coś, co na nią doskonale się nadaje… Durszlak we własnej osobie! I potem już się zastanawiałam, czy… tak bardzo chciałam tą tycią lawendę, czy chciał ją bardziej mój durszlak… Cała ja 😛 Ale powiedzcie sami – czy nie wygląda cudnie? Teraz czekamy (ja i durszlak), kiedy lawenda się rozrośnie 😀 …