Z potrzeby serca… nadal o bratkach…
Przytulając świeżo posadzone bratki próbowałam ogrzać je, aby uchronić przed wieczornym chłodem. Zachwycałam się ich delikatnością, pragnieniem życia. Takie bezbronne i zależne od mojej woli jednocześnie wydawały się być poza zasięgiem jakiejkolwiek kontroli. Rosnące bowiem wolno w ziemi skazane są na humory potężnej Matki Natury. Ale zaopiekowane, posadzone w przydomowym zaciszu przetrwają niejedną burzę. Oprą się porywistemu wiatrowi i ciężkim kroplom deszczu. Przetrwają, bo ktoś o nie dba.
Tuląc bratki pomyślałam o pewnych siostrach… Siostrach, które poprzez przyjaźń odkryły, jak silne to uczucie i jak blisko mu do miłości. To ogromne szczęście spotkać prawdziwą przyjaźń, a jeszcze większe iść z nią przez życie. Taką szczęściarą jestem i ja.
Możemy nie widzieć się tygodniami, ale wzajemna troska sprawia, że trwamy. Tęsknimy, pamiętamy, jesteśmy zawsze, gdy druga tego potrzebuje… Pielęgnujemy i doglądamy niczym wrażliwą roślinkę, zdaną na naszą łaskę.
Znasz to uczucie, kiedy bezgranicznie możesz na kimś polegać? Kiedy już wszystko zawiedzie, a Ty masz ostatnią deskę ratunku? Wiesz, że jest. Czasami to wystarczy – wiedzieć, że jest. Wiedzieć, że wysłucha.
Bratki,
Siostry,
Przyjaciółki.
2 komentarze
Kołakowska
Piękne i prawdziwe slowa..🥰 w naszym dziwnym świecie bardzo doceniam taki rodzaj wrażliwości , empatii ,duchowej miłości 😇
monika
Asiu… kłaniam się do stóp. Dziękuję za ten komentarz :-*