To naprawdę wszystko
Kiedy w przeddzień urodzin, będących ewidentnie połową mojej wędrówki, córka przynosi stówki z matury, syn daje ceramikę ukochanej manufaktury, a kwiaty w wazonie przypominają świętowanie ukończenia studiów podyplomowych, nie może być inaczej – to naprawdę wszystko, co mogłaś wyśnić! I kiedy już smakujesz te przyjemności i omawiasz z mężem szczegóły kolacji gdzieś w Warszawie przychodzi telefon, który jest pokłosiem rozmowy rekrutacyjnej. Spokojnie zerkasz w lustro i uśmiechasz się do losu, który stawiając na swoim, rzuca kolejne wyzwanie. Dobrze zna właścicielkę, której strefa komfortu nie wyleguje się w fotelu. I dobrze wie, aby nie stracić reputacji, często on sam musi dotrzymać jej kroku.
Lato pachnie upałem, ciepłym wiatrem, lipcem i moimi urodzinami. W prezencie daje sobie sukienkę uszytą ze spełnionych marzeń, nowych ścieżek i polnych kwiatów. Tańczę z losem i glośno się śmieję. Sprzyja mi skubianiec, bo od tak dawna nadajemy na tych samych falach. Co lipiec rodzę się na nowo i szykuję do drogi. Ściągam uśmiech i dobro świata. Wdzięcznie je przyjmuję i puszczam dalej. Niech krąży.
Dzisiaj cichutko wypowiadam życzenie urodzinowe: To naprawdę wszystko – dziękuję. A teraz trwaj chwilo, tylko trwaj…