-
O książce, księgarni i Paryżu
Księgarnię w Paryżu Kerri Maher skończyłam czytać w deszczowy listopadowy ranek. Tak mokry, jak Paryż wiosną 1935 roku, kiedy deszcz spływał strumieniami po chodnikach. Powiedzieć, że bardzo mi się podobała, to nic nie powiedzieć. Podzielić się emocjami zaraz po przeczytaniu – tak – to należyty wyraz wdzięczności, zapisany w kilku słowach mojej recenzji. Choć nie jestem pewna, czy wystarczający… Opowieść obejmuje okres niemalże dwudziestu lat i opowiada historię Sylvii Beach, właścicielki księgarni i wydawczyni. Shakespeare and Company – to o tej księgarni mówi tytuł – anglojęzyczną księgarnię w Paryżu w 1919 roku otwiera główna bohaterka i od razu przyciąga emigracyjną bohemę paryską tamtego okresu. Losy księgarni splotą się z wydaniem…
-
To naprawdę wszystko
Kiedy w przeddzień urodzin, będących ewidentnie połową mojej wędrówki, córka przynosi stówki z matury, syn daje ceramikę ukochanej manufaktury, a kwiaty w wazonie przypominają świętowanie ukończenia studiów podyplomowych, nie może być inaczej – to naprawdę wszystko, co mogłaś wyśnić! I kiedy już smakujesz te przyjemności i omawiasz z mężem szczegóły kolacji gdzieś w Warszawie przychodzi telefon, który jest pokłosiem rozmowy rekrutacyjnej. Spokojnie zerkasz w lustro i uśmiechasz się do losu, który stawiając na swoim, rzuca kolejne wyzwanie. Dobrze zna właścicielkę, której strefa komfortu nie wyleguje się w fotelu. I dobrze wie, aby nie stracić reputacji, często on sam musi dotrzymać jej kroku. Lato pachnie upałem, ciepłym wiatrem, lipcem i moimi…
-
Co łączy UX writing z prowadzeniem ćwiczeń fizycznych hatha jogi?
Już po pierwszych zajęciach w Akademii Wychowania Fizycznego wiedziałam, że to idealne studia dla UX writerki, która w pracy dba o prosty język w treściach. Dlaczego? Bo przekonałam się, że najlepszą metodą, by osoba ćwicząca dobrze wykonała pozycję – i żeby w ogóle ją wykonała – jest podanie zwięzłej i krótkiej komendy. Poczułam się, jakbym siadała do artykułu, w którym zostawię tylko nagłówki. Zobaczcie sami… Grupa badawcza Moi ćwiczący to domownicy, którzy w sytuacji zadbania o swój komfort wśród najbliższych są najbardziej surowymi i krytycznymi uczniami. Po zajęciach z nimi może być już tylko łatwiej 😉 Cel badania Stosowanie prostego języka w uczeniu ćwiczeń fizycznych hatha jogi Wyniki: Prosto na…
-
Wszystko jedno, czy słońce, czy deszcz
Oczywiście, że ją lubię. Nawet teraz, po tylu latach potrafi mnie zaskoczyć, zmęczyć i zachwycić. Nie usiedzi w miejscu, a jeśli widzisz ją ze wzrokiem utkwionym tysiące kilometrów stąd to wiedz, że podąża za nim, a bezruch jest tylko złudzeniem. Boisz się, że pędzi i nie dba o wypoczynek? Boisz się, że za dużo plecaków na jeden grzbiet wrzuciła? Ma silne plecy, szerokie ramiona i mocny chwyt. Martwisz się, że jej strefa komfortu nie rozsiada się w fotelu na kawie? Niepotrzebnie. Ona za rękę z nią i z kubkiem w dłoni woli iść do przodu. A idą razem tak, jakby każdy krok był celebracją codzienności. Świętuje tak już od jakiegoś…
-
Z całą pewnością miłość to pies
Właśnie skończyłam lekturę „Miłość to pies” Pauliny Młynarskiej i nie mogę odłożyć na półkę bez słów. Pani Paulino, bardzo ale to bardzo dziękuję za napisanie tej książki i obdarzenie jej pięknym tytułem, który przy okazji uważam za najprawdziwszą prawdę. Tak tak i trzeba ją rozgłaszać oraz dzielić się nią, jak każdym innym dobrem. W książce są nie tylko genialne rysunki Gosi Kulik, ale również zdjęcia pieso-kociej rodziny autorki. Hm… pomyślałam właśnie o wilku kreteńskim, wszak nie chciałabym nikogo pominąć… no i czy kolejność nie urazi Suryi, Lempusia, Moon i Sechmet, bo może woleliby, bym napisała kocio-psiej rodziny? Tylko co na to Felek, Malczik i Zosia? Do roztrzygnięcia. I choć po…
-
Luty wczoraj i dziś
To już kolejny luty zawija się, by zrobić miejsce marcowi. Kolejny luty na blogu, który przeszedłby niepostrzeżenie, gdybym z racji pewnego kursu nie zajrzała tu dla porządku. Miejsce, o które w najbliższym czasie chcę szczególnie zadbać i rozwinąć. Ale zanim to się zadzieje, czas na wspomnienie pewnego lutowego wpisu sprzed lat. Wiecie co? To nadal bardzo aktualny tekst i – żeby nie było – z ostatniej chwili: książki drukowane mają się nieźle, więc… jeszcze nie jest z nami tak źle:) Zerknijcie, o czym tak rozprawiałam i co jest nadal aktualne.
-
Nowe dzień dobry
Dzień dobry w pierwszą niedzielę nowego roku jest ciepłe, bardzo nowe i pełne nadziei. Trochę tak, jakby nie było poprzednich początków i pierwszych powitań. Jakby nie zdarzył się nigdy koniec starego roku, bo ważne, że ten nowy zaczyna wszystko… Pierwszy śnieg, pierwszy deszcz, pierwszy promień styczniowego słońca. Pierwsza kawa, pierwszy pocałunek, łza i śmiech. Pierwszy spacer, pierwsze zakupy, pierwsze ciasto. Pierwsze słowo, zdanie i tekst. Pierwsze spotkanie z przyjaciółmi, pierwsza obietnica, pierwsza praca i pierwszy dobry gest. Witaj, taki pierwszy od poprzedniego, nowy roku.
-
Oczywiście, że życie robi się lepsze o zmierzchu
Jakiś czas temu odbyła się premiera książki „O zmierzchu” Marty Niedźwieckiej – autorki, która dzięki swoim podkastom o tym samym tytule stała się ikoną wsparcia psychicznego. I tak jak podkasty, tak i książka pomaga wesprzeć czytelnika w oswajaniu własnych emocji oraz zrozumieć emocje innych. A tego wszystkiego nie byłoby, gdyby nie wszystkie przeżycia, które są naszym udziałem każdego dnia. Zanim o książce, najpierw należy przedstawić samą autorkę: Marta Niedźwiecka to przede wszystkim psycholożka i sex coach. Od 2019 roku prowadzi jeden z najpopularniejszych w naszym kraju podkastów „O zmierzchu”, w którym dotyka najbardziej wrażliwych sfer ludzkiego życia. Nigdy wcześniej nie mówiło się tyle o emocjach, co dzisiaj. Nigdy wcześniej nie…
-
Strach ma wielkie oczy, a rodzic jeszcze większą odwagę… jeśli tylko się odważy
Czytamy różnego rodzaju poradniki, by przygotować idealne przyjęcie w domu, by sprawić po nieprzespanej nocy, że nie będzie śladu po podkrążonych oczach, by idealnie wypaść na rozmowie rekrutacyjnej i wreszcie, by podróżując po Europie nie uronić z planu zwiedzania najważniejszych zabytków. Tak zabezpieczeni czujemy się w miarę komfortowo i nie boimy się, że coś nam umknie. Wiemy, jak załatwić trudną sprawę w urzędzie i jak wyjść z kryzysu w związku. No właśnie: wiemy. Ale czy umiemy to zrobić? Czy umiemy wdrożyć w życie zasady, które spisane w książce są niczym remedium na każdą bolączkę? Już za moment – 27 września – ukaże się „Jak nie bać się o swoje dziecko…
-
Po Dniu Mamy biegnie Dzień Dziecka
Myślałam, że z okazji Dnia Mamy napisano już wszystkie najpiękniejsze życzenia. A to nie prawda, one piszą się każdego dnia; w wielu domach, na placach zabaw, w sklepach z sukienkami… Nie było i nie będzie ostatniego słowa w tej sprawie, bo miłość matczyna jest płynącą nieustannie rzeką. W tym roku Święto Mamy zlało mi się z Dniem Dziecka. To przecież w końcu takie naturalne – obie daty dzieli zaledwie 6 dni. W tym roku to moje święto obchodzę od 17 lutego, kiedy usłyszałam od nastoletniej córki: Mamo, chcę być taka, jak ty… Od tamtej chwili świętuję codziennie. To banalne wyznanie stało się kompasem na dalszą drogę. Receptą na grypę i…