nastrojowo

Dzień Babci, Dzień Dziadka…

To mój pierwszy Dzień Babci bez Babci… i kolejny Dzień Dziadka bez Niego…

Kiedyś wydawało mi się, że będą zawsze. Silni, piękni i stali, choćby się waliło i paliło. Nie było przyszłości bez Nich. Nie było dopuszczenia choćby najmniejszej krótkiej myśli, że mogłoby ich kiedyś nie być… A jednak przyszła taka chwila, taki dzień, kiedy odszedł najpierw On, potem Ona. Stali, piękni, silni bardziej niż my, młodzi.

Babcia i Dziadziuś.

Ogień i Woda.

Energia i Spokój.

Powietrze mojego beztroskiego dzieciństwa…

Przeszłość bezcenna…

Dorosłam, gdy odszedłeś Dziadku… postarzałam się, gdy odeszłaś Babciu. Przestałam być wnuczką na tym świecie… Zamknęłam piękne wspomnienia w ogromnej skrzyni z serca, nie domykając zupełnie po to, by móc w każdej chwili znowu ubrać się w nie i poczuć, że mam Was blisko.

Tęsknota zapiera dech, gdy patrzę w Wasze oczy na zdjęciu i wyobrażam zapach Waszego domu… Czy zdążyłam za wszystko podziękować Babciu? Czy dość przytulałam Cię Dziadku? Tyle mam do opowiedzenia dzisiaj, a Wy daleko, zajęci sobą i swoim rajem… Tu na ziemi Wasze święto przecież… Pamiętam, a Was tak bardzo nie ma Kochani…

Czy słyszałaś Babciu ten list, gdy pisałam do Ciebie? Tak brzmiał, gdy stałam nad Tobą z garstką ziemi w ręku:

Jeszcze miesiąc temu byłyśmy umówione na spacer, nie zdążyłyśmy…

Jeszcze dwa tygodnie temu chciałaś stać o własnych siłach, obiecywaliśmy, że już za chwilę, jak tylko nabierzesz sił…

Jeszcze kilka dni temu śpiewałam Ci nie mogąc uwierzyć, że to już na pożegnanie…

A teraz stoję tu, bo ja też nie zdążyłam, choć przecież się spieszyłam…

Nie zdążyłam powiedzieć czegoś, co dobrze wiedziałaś, co było między nami pośród rozmów o naszych tak różnych i tak podobnych matczynych trudach; co było w trakcie gotowania pysznej kaszy z sosem, co było podczas podlewania kwiatów…

Nie zdążyłam powiedzieć Ci DZIĘKUJĘ…

Dziękuję za lekcje gotowania, Ty wiesz, że nie wyczerpałyśmy wszystkich…

Dziękuję za naukę niewyrzucania jedzenia, przy Tobie było to takie łatwe do opanowania…

Dziękuję za opowieści o Twoim dzieciństwie; ciekawe, jakie historie zabrałaś ze sobą…

Dziękuję za lekcje odchodzenia… nie ukrywałaś, że w końcu to się stanie. A gdy nadszedł ten moment czekałaś dopóty, dopóki każdy z nas zatrzyma się przy Tobie. Dałaś mi cierpliwość, wiarę, natchnienie…

Nauczyłaś modlić się z nadzieją.

Nauczyłaś, jak być Mamą, Teściową, Babcią. Każde w tym podobieństwo do Ciebie będę pielęgnować, bo… Ty Babciu to ja… wiedziałyśmy to zawsze doskonale…

Dźwięk wypowiadanego mojego imienia Miśka wypalam w sercu na zawsze, by usłyszeć go za każdym razem, gdy zechcę znaleźć się przy Tobie i usłyszeć kochany głos.

Tymczasem widzę Cię tak… (Dziadku weź teraz akordeon… wreszcie masz Tereskę przy sobie…)

„Na naszej Winia, w swoim ogródku pod oknem małego pokoju sadzisz ukochane byczki. Już wiem, że kiedy rozkwitną, będą cieszyć Twoje serce. Będziesz szczęśliwa…

Kiedy pracowałaś w ogrodzie nie lubiłaś, gdy przeszkadzaliśmy Ci, więc… już nie przeszkadzam.

Przyjdę później Babciu…”

Kochani, jeśli Wasza Babcia, Dziadek są jeszcze na tym świecie, biegnijcie do nich, ile tchu w piersi…

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *