nastrojowo

Wnętrze uwalnia się od świąt, tymczasem…

 

Nasze domy zrzucają ozdoby świąteczne.

Choinka sypie się ukradkiem.

 

 

Mikołajki, bałwanki, renifery, aniołki wracają do pudełka, aby zapaść w sen całkiem niezimowy…

 

Nie, to jeszcze nie wiosna! Ale na porządki w dekoracjach czas 😉 Choć słonko jasno w styczniu świeci, to bardziej niż o stroju kąpielowym myślimy o zimowym spacerze zakończonym gorącą czekoladą… Och, o takim właśnie marzę, więc z utęsknieniem czekam na puch 😉

 

 

Tymczasem zanim przyjdzie wiosenne zmęczenie, czas rozgrzać silniki i użyć zdecydowanie pedału gazu. Taki rozpęd przyda się do zaplanowania spełniania marzeń. Bo macie jakieś, prawda? Większość waszych bliskich życzyła ich spełnienia, ale bez nas to się nie uda, zatem do dzieła!

Dostałam zadanie, aby zrobić swoją mapę marzeń na ten rok. Przyjemne zadanie i tylko z pozoru łatwe, bo trzeba umieć określić, czego się tak naprawdę chce. Aby ten rok był dobry i udał się tak, jak tego chcemy- polecam, zróbcie to dla siebie. Ja, zainspirowana przez pewną mądrą osobę, zaczęłam przygotowywać się tak:

Gdy prowadzę samochód, lubię znać miejsce, do którego zmierzam. Lubię wiedzieć, którędy pojadę, wtedy jakby łatwiej pokonać całą drogę. Nieznajomość trasy potrafi skłonić mnie, że w ogóle nie mam ochoty siadać za kółko. Nie każdy tak ma, więc poszukajcie wokół innych przykładów. Jednak strach przed nieznanym większość z nas ma świetnie opanowany, a podróż jest tu dobrym sposobem na pokazanie drogi, którą zmierza się do jakiegoś celu. W moim przypadku zaplanowana i przygotowana punkt po punkcie trasa jest przyjemniejsza i jakby bezpieczniejsza. Wiem, czego mogę spodziewać się po drodze. Poprzez określenie miejsca, w którym się zatrzymam, łatwiej mi jechać. To jest właśnie mój schemat dążenia do spełnienia marzeń w tym roku. Poprzez zrobienie planów, rozpisanie kolejnych kroków, trzymając się strategii działania dotrę tam, dokąd zmierzam. Pamiętajcie tylko, że nie chodzi tu o długą listę, czasami trzy punkty wystarczą, by osiągnąć wynik. Brzmi zdawkowo, banalnie i zbyt prosto? Być może, ale to minimum jest szansą, że staniemy na drodze do ziszczania się naszych planów, marzeń i czego tam jeszcze chcemy. Nowy rok już się zaczął, rozkręca się na dobre. Zegary nie staną, kiedy siedzimy i nic nie robimy. Szkoda czasu na niedziałanie. I nie mówię tu o dzikim pędzie, bo o odpoczynku i przyjemnościach też będę Wam przypominać cały rok. Ale zachęcam… nie przyjmujcie jedynie życzeń o spełnianiu marzeń lecz pozwólcie im się zdarzyć, ale przy tym bądźcie uważni, aby nie przegapić momentu, kiedy to się zacznie.

To jak, gotowi? 😀

 

 

2 komentarze

Skomentuj monika Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *