Każda droga prowadzi do pisania
Może po niedawnym remoncie wciąż nieukończonym (tu się nie rozpiszę, bo szkoda marnować energii); może z powodu stycznia, początku roku i planowania następnych miesięcy; a może zwyczajnie z powodu pracy nad nową szatą strony przyszło do mnie piękne wspomnienie. Pisałam o tym na początku, kiedy powstawał blog. A było to tak…
Pamiętam, że zawsze uwielbiałam przestawiać meble, a mój pokój ciągle zmieniał swój wygląd. Nie było problemu, czy to wielkie łóżko, czy ciężka szafa. Nie czekałam, aż rodzice wrócą z pracy i pomogą mi. Byłam niecierpliwa i gdy miałam jakąś wizję, od razu ją realizowałam. Zmieniałam meblom miejsca, bo chciałam odświeżyć swój kawałek podłogi, ale przede wszystkim sprawiało mi to przyjemność. W starym wnętrzu poczuć się, jakby było nowe… to było to! Właściwie tak mi zostało, czego naturalnym następstwem było zakochanie się w „home stagingu”. W wolnym tłumaczeniu to nic innego, jak domowa inscenizacja, która na celu ma przygotowanie mieszkania bądź nieruchomości do sprzedaży lub wynajmu. Mojego pokoju nie sprzedawałam, ani nie wynajmowałam, chciałam tylko, by mi się podobał. Chciałam, aby się zmieniał. Nadal pragnę tej świeżości i teraz już w swoim własnym mieszkaniu fruwam z meblami. Często zastanawiam się, skoro ludzie starają się podkreślić potencjał nieruchomości, którą sprzedają lub chcą wynająć i zatrudniają nawet ekipę w tym celu, to czemu nie robią tego, jak jeszcze sami z niej korzystają? Czyż nie wspaniale jest zrobić coś dla siebie?
To, jak mieszkamy i na to, jak się czujemy ogromny wpływ ma otoczenie. Poza naszymi bliskimi to wnętrze. A wnętrze zależy przecież od nas.
Pamiętam, że właśnie tak zaczęła się moja pasja do ładnych, przytulnych wnętrz. Pamiętam, że parę lat po studiach prawniczych zadałam sobie pytanie, dlaczego nie poszłam w tym kierunku? Do dziś nie znalazłam odpowiedzi. Ale wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko jest potrzebne, by móc doprowadzić do własnej ścieżki. Nieprawdopodobne jak bardzo może być to kręta droga. Wkrótce potem odkryłam, że jeszcze większą frajdę niż wnętrzarskie metamorfozy sprawia mi pisanie o nich. I to było dla mnie najważniejsze odkrycie.
Mama Dekoruje