Między świętami a sylwestrem…
Gdzieś miedzy świętami a sylwestrem, pomiędzy kończeniem się sałatki a pieczeniem znowu makowca, misternie układam plan. Jest tyle rzeczy do zrobienia, że już widzę, jak brakuje minut w godzinie, godzin w jednej dobie… I to się nie zmieni w nowym roku, zegarek wciąż ten sam – bezbłędny i tylko udający powolnego.
Co robić, kiedy czas nieustannie wymyka się jak nastolatek z domu? Wymyślam plan do planu. Nie można być w kilku miejscach jednocześnie (chociaż tutaj czasami tracę pewność), sztuka ciągłego wybierania wykańcza… A zatem wypisuję kilka ważnych dla mnie rzeczy tak, jak pisałam rok temu we wpisie o tu, mniej zadań, ale takich, które zrealizuję naprawdę.
A zatem na nowy rok obiecuję sobie:
- co rano mieć kwadrans na bycie tylko ze sobą, co już przed świętami trenuję i bardzo mi się to podoba
- „szybciej czytać” książki, bo korek zrobił się na stoliku nocnym – ale tu już opracowana strategia: czytać wszędzie, gdzie się da 😉
- zorganizować czas z dziećmi na wyłączność – w tygodniu wszyscy pędzimy tym powszednim pociągiem, ale weekend zaczynamy wysiadką na wspólnej stacji już w piątek wieczór
- wieczory tylko we dwoje – zdecydowanie, bezdyskusyjnie i z totalną przyjemnością muszę określić ich ilość w tygodniu…
- nuuudę! Nuda potrzebna od 1 stycznia!
Jednocześnie można jedynie tańczyć i śpiewać, reszta naszych ról lubi zajmować swoje miejsce w całości. Mam wrażenie, że te postanowienia nie są wcale takie nowe, ale może powtarzane w końcu się utrwalą?
Kochani! Serię postanowień noworocznych czas zacząć! A może macie jakieś szczególne, które trzeba podkreślić? Banalne, ale najważniejsze na świecie i chcecie się nimi podzielić? Zapraszam! Mama Dekoruje 🙂