A wieczór przed mikołajkami wygląda u mnie tak…
- Włączam wszelkie światełka, które w grudniu rozjaśniają mi wieczory w oczekiwaniu na Święta Bożego Narodzenia
- Odpalam tradycyjnie płytę „Christmas hits” Deana Martina i Franka Sinatry, którą uwielbiam
- Łudzę się, że spadnie śnieg, nawet jeśli na termometrze jest +5 stopni
- Wyciągam z szafy, schowane przez cały rok, skarpety na mikołajkowe prezenty
- Zbieram od wszystkich domowników (bez wyjątku) jeszcze ciepłe listy do Św. Mikołaja, następnie szykuję je dla Niego na parapecie. Kiedy spiesząc się, będzie wrzucał upominki do skarpet, z pewnością nie zapomni zabrać ich ze sobą…
Po takiej robocie pozostanie już tylko przygotowanie gorącej czekolady i rozmarzenie się w tej atmosferze…
A jak to wygląda u Was?
Czekacie na 6 grudnia, celebrujecie?
I przede wszystkim, czy pamiętacie, że to już dziś??? 🙂