Przemycam czarnuszkę
Na te wiosenne klimaty nie mogliśmy się doczekać! Sezon ogórkowy właśnie się zaczyna, zaraz będziemy pałaszować więcej warzyw i wybierać, mam nadzieję, nasze polskie 😉 Zanim jednak rozszalejemy się zupełnie chciałam podzielić się z Wami moim całkiem niedawnym odkryciem. Odkryciem, z którego nie cieszą się moje dzieci, ale dają się zrobić, gdy ją przemycam 😀 Czarnuszka, bo o niej chcę poświęcić dzisiejszy wpis, to wdzięczna roślina o bardzo szerokim zastosowaniu. Wykorzystuje się ją w kosmetyce, ziołolecznictwie, ale przede wszystkim w kuchni 😛
Zaczęłam od najprostszych w świecie kanapek, poprzez inne potrawy (na zdjęciu surówka: starta marchewka, jabłko, ogórek zielony, wymieszane z jogurtem i odrobina majonezu, sól i czarnuszka), które posypane ziarnami czarnuszki zyskują królewską niemal dekorację. Świetnie zastępuje pieprz, jeśli akurat nie możemy ostrego, ale najważniejsze, że jest smaczna. Jednak zachęcona przez znajomą zastosowaniem oleju z czarnuszki (o czym notorycznie zapominam i od nowa sobie przypominam…) sięgnęłam do sieci – jakież ona może mieć zastosowanie? No i pokochałam ją z miejsca, na zawsze. Szereg informacji znajdziecie o tym cudzie natury, ale wystarczy przeczytać, że ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwbólowe, przeciwzapalne, grzybobójcze, żeby zachęcić każdego, kto zwyczajnie dba o swoje zdrowie. Podobno uprawia ją się również w Polsce. Ja kupuję już w ziarnach od zaprzyjaźnionej pani, zatem żywię nadzieję, że nic „więcej” w niej nie ma, oprócz czarnuszki.
Moja czarnuszka przesypana do szklanego słoiczka, postawiona „na widoku” będzie mnie przyłapywać na zapominaniu. Dla mnie to od teraz must have w kuchni i brzuszku 😛
A teraz marzy mi się jakiś koktajl warzywny z czarnuszką na przykład… Muszę rozpytać się wokół. Przyjemnego kwietnia i dobrej pamięci, nie tylko o czarnuszce 😉 Znajdźcie dla niej miejsce na stole wielkanocnym…
2 komentarze
Kasia
Zrobilaś mi smaka 😋 Czarnuszka to bardzo ciekawa przyprawą, kiedyś stosowana w polskiej kuchni dość często, tersz sie wraca, co widać i na Twoim blogu 🙂 Najczęściej używam do hummusu, do posypania domowego chleba lub pieczonego schabu.
monika
Tyle zastosowań i smaków, ile pomysłów w naszej głowie 😛