nastrojowo

MiSie od muszenia…

Kiedy po raz pierwszy powiedziałam „chcieć to móc” nie wierzyłam w te słowa ani przez chwilę. To ogromny, czasochłonny i chyba nigdy niekończący się proces, aby poczuć energię tego powiedzenia. I tak naprawdę koło jest zamknięte, bo jeśli nie uwierzymy, to się zwyczajnie nie stanie. Czysta energia pozytywnego myślenia. Zmusiłam się kiedyś, aby stało się to moim mottem trochę na przekór sobie i aby zacząć to sprawiać. I w ogóle sprawdzić, czy się da.

12aPamiętam, jak w liceum pisałam wypracowanie „Każdy jest kowalem swojego losu”. Po prawie dwudziestu latach dopisałabym „Każdy, kto w to wierzy, jest tym kowalem…”. I tu przychodzi mi na myśl właściwie nieistniejące gramatycznie w naszym języku słowo „muszenie”. A w praktyce występuje, nawet są tacy, co podaliby definicję słowa. Sama czasami staje twarzą w twarz z takim „misiem, który musi”. Wtedy jest niedobrze. Negatywnie, pochmurno, wręcz płaczliwie. Czasami trzeba sztuczek, aby się wykaraskać od tego muszenia. Pokonać misia, co to lubi musieć. A ponieważ to proces, to i mnie zajęło „trochę”, aby udobruchać misia…

Uśmiecham się i czaruję. Chcę robić to, co robię. Uwielbiam miejsce na ziemi, które stało się moim miejscem. Lgnę do mojej drogi, cieszę się jej najmniejszymi okruszkami i nagle całą mnie wypełnia CHCĘ. CHCE MI SIĘ mierzyć z niekończącymi się negocjacjami moich dzieciaków. Chce mi się lepić ciasto na pizzę, a potem cierpliwie czekać, aż wyrośnie. Chce mi się posprzątać dom, choć wieczorem nikt już tego nie zauważy. Chce dbać o partnera, choć już dawno stał się moim mężem i nie muszę się o niego starać. Chce się trochę bać, ryzykować, uczyć nowych rzeczy, bo wtedy czuję, że żyję.

12cNic nie musicie. Idziesz do znielubionej pracy, bo chcesz. Bo dajesz jej szansę, że może coś dobrego się jednak wydarzy. Nie musisz płacić rachunków, ale wtedy stracisz dom, a chcesz go mieć… Czyli pierwsze jest „chcę…” Gotujesz, bo chcesz coś zjeść. Idziesz na imprezę, bo chcesz się zabawić. Kochasz, bo chcesz, by serce też rządziło. Zakładasz rodzinę, bo chcesz czuć się potrzebny. Nie zakładasz rodziny, bo masz na siebie inny plan. Bo nie ma reguł, każdy sam jest dla siebie mapą.

Życzę Wam, abyście poczuli, że w „chceniu” tkwi moc sprawcza i nawet jeśli nie idzie po naszej myśli, to poradzimy sobie. Byleby nam się chciało…

PS Pozdrawiam Wasze Misie! Niech Misio nie musi, niech Misio chce 😉

MiSie dzisiaj bardzo chce 😀

12 komentarzy

Skomentuj Ula Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *