-
MiSie od muszenia…
Kiedy po raz pierwszy powiedziałam „chcieć to móc” nie wierzyłam w te słowa ani przez chwilę. To ogromny, czasochłonny i chyba nigdy niekończący się proces, aby poczuć energię tego powiedzenia. I tak naprawdę koło jest zamknięte, bo jeśli nie uwierzymy, to się zwyczajnie nie stanie. Czysta energia pozytywnego myślenia. Zmusiłam się kiedyś, aby stało się to moim mottem trochę na przekór sobie i aby zacząć to sprawiać. I w ogóle sprawdzić, czy się da. Pamiętam, jak w liceum pisałam wypracowanie „Każdy jest kowalem swojego losu”. Po prawie dwudziestu latach dopisałabym „Każdy, kto w to wierzy, jest tym kowalem…”. I tu przychodzi mi na myśl właściwie nieistniejące gramatycznie w naszym języku…