nastrojowo

O hygge już kiedyś tu pisałam. Uprawiam tę dziedzinę życia systematycznie i wiecie co? Wam też polecam, bo to bardzo przyjemne i niezwykle potrzebne, jeśli dużo pracujemy i dużo mamy na głowie. To właśnie wtedy należy nam się poleniuchować. Nie tylko w lutym😊
W ostatni dzień lutego żegnam czule miesiąc mrozów, ferii, piątkowych wagarów i gorącej czekolady w pewnej kawiarni wśród starych drzew. Żegnam go z bólem gardła, gorączką i kubkiem wywaru z imbiru z cytryną i miodem. Nie będę płakać, bo poranne słońce coraz mocniejsze w końcu przegoni zimę na dobre. Z ramion spadną grube swetry, wazony zapełnią się świeżymi kwiatami, a my rozochoceni tradycyjnie zaczniemy wzdychać do lata i wakacji. Byle nie spieszno i w hyggowym stylu. Niech kończące się długie wieczory powrócą jesienią, bo tymczasem chcemy tylko światło, słońce i coraz cieplejszy wiatr.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *