książkowo,  nastrojowo

Z książką Ci do twarzy

 

W Wikipedii znajduję taką oto definicję:

Książka to dokument piśmienniczy, zapis myśli ludzkiej, raczej obszerny, w postaci publikacji wielostronicowej o określonej liczbie stron, o charakterze trwałym. Dzisiejsza postać książki wywodzi się od kodeksu, czyli kartek połączonych grzbietem, które wraz z upowszechnieniem pergaminu zastąpiły poprzednią formę dokumentu piśmienniczego, czyli zwój.

 

 

Od długiego czasu nieustannie zadziwia mnie fakt, jakie stylowe stało się czytanie. W czasach internetów (podoba mi się tu liczba mnoga – nie mogłam sobie odmówić), wszystkorobiących telefonów i wszystkowiedzących o nas różnych profili, które stanowią czasami o nas więcej niż my sami… Jednym słowem w czasach nowoczesnych szukamy dalej. I na całe szczęście, bo czymże byłaby nasza populacja bez postępu techniki, rozwoju personalnego, sięgania po więcej? Byłaby populacją kamienia łupanego, a to jednak mamy już za sobą.

 

 

 

 

A może też jest tak, że mniejszość jest po prostu oryginalna. Jeśli wszyscy dzisiaj komputerzymy zasypiając z telefonem pod poduszką, to czy nie jest odkrywcą każdy, kto bierze drukowany egzemplarz, by nie obejrzeć go strona po stronie na swoim tablecie, lecz przekłada samodzielnie kartki? Jest odkrywcą. Starego, kulturalnego, dobrego nawyku czytania. Uff, to dobrze!

To znaczy, że jeszcze nie wszystko stracone 😉

 

 

Przepraszam tych, którzy wolą z ekranu czytać, to w sumie też czytanie… Tylko bardziej popularne, by nie powiedzieć pospolite lub jak kto woli – wygodniejsze. Taki czas i pora, że sama w sieci szperam, znajduję, przyswajam. I piszę 🙂 Dziś jednak staję w obronie książki i nie o to chodzi, aby nie czytać w internecie, lecz o to, aby nie przestać czytać książek.

Wielokrotnie złapałam się na tym, że czuję ogromny podziw dla osoby na przystanku, w metrze, kawiarni, która dzierży książkę w ręku. CZYTA. Zwyczajnie niezwyczajny widok. Marzenie zarobionej matki polki, niedoścignione wyobrażenie nauczyciela o swoim uczniu, wstydliwe pragnienie rodzica posiadającego dziecko w wieku szkolnym… I to wszystko przez książki czytanie…

I być może to tylko moje wrażenie, a może się ze mną zgodzicie, ale modne to bycie z książką w ręku.

Stylowi, bo prawdziwe książki czytamy 🙂

PS. Te przepiękne magnesy spotkałam w Empiku i nie byłam w stanie wybrać… Zakupiłam wszystkie 😀

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *