Wiosna, wiosna, wiosna jak to tak…?
Wiosny nie było, nie ma, i nie wiadomo, czy jeszcze będzie… Nie czekając zatem, bo zaraz to ja chcę lato, zrobiłam sobie wiosnę w pełni – na balkonie 😀
Na balkonie, który jest moim kawałkiem ogrodu. A skoro ogród, to musi być kolorowo od kwiatów, naturalnie, czyli drewno i wiklina, a przede wszystkim leniwie, czyli miejsce dla mnie 😛
Zaczęłam od sprzątania po zimie…
A potem już z górki 😀
Fajrant był rozkoszny 😉
Zróbcie sobie ładnie…
PS W poniedziałek, 15 maja, jest święto niezapominajki!!! Niezapominajki są to kwiatki z bajki… Ja już ją mam, a Wy?
A meble z balkonu nie poszły daleko – zmieniły jedynie miejsce urzędowania 😉
2 komentarze
Kasia
Bardzo przytulnie na Twoim balkonie ☺ widzę herbata i ksiązka jest czyli przepis na udane popołudnie ☺
monika
Jak to u mnie 😉