Fotografie w sercu…
…czyli zdjęcia momentów, które zostają w sercu na zawsze. Zdjęcia, które może odtworzyć tylko nasza pamięć. To wszystkie te momenty, w których nie mieliśmy aparatu albo nie zdążyliśmy go użyć. Takich mam najwięcej. I pewnie nie tylko ja.

„Zobaczysz, jak dzieci szybko urosną…”, „Ani się obejrzysz, a zaraz będą ze wszystkim, co powiesz, dyskutować…”, „To tylko chwila, jak wyfruną z gniazda…” – każda mama to słyszy i nie bierze na poważnie. Ja uśmiecham się niepoważnie, jakby to jeszcze przez wiek miało mnie nie dotyczyć, a tymczasem… to właśnie krok po kroku dzieje się… i mnie dotyczy.
Parę dni temu, chcąc podniecić się będącym jeszcze przed nami 😀 wyjazdem nad morze, przeglądaliśmy (wcale nie takie dawne!) zdjęcia z poprzednich wakacji. Stanęłam twarzą w twarz z czasem, który upłynął od pierwszej podróży nad morze z naszym pierwszym maluchem… Nie mogłam uwierzyć, że to, co mówią z tym całym echem „że czas szybko mija…” to najprawdziwsza prawda! Przyglądałam się potem do końca dnia moim dzieciom, jakbym ich strasznie długo nie widziała, badając w ich twarzach szczegół po szczególe, porównując do zdjęć sprzed lat, że może jednak wyglądają tak samo? Dla mnie przecież się nie zmieniają… tak bardzo… Po drodze tylko wyrośli z pieluch, butli, wskoczyli na hulajnogi i rowery i… coraz częściej mają swoje sprawy. Czyli jednak najprawdziwsza prawda! I chociaż to jeszcze nie nastolatki, to przyzwyczajam się i uczę, że to nie długo, że za chwilę i robię te fotopstryczki w sercu jak najczęściej, aby głowa pamiętała i mogła sobie przypomnieć i zawsze zajrzeć na któryś z tych momentów.
Tak błogo było nam wspólnie oglądać przez pół deszczowej soboty „stare” zdjęcia. Śmiech dzieci na większość z nich dawał piękny podkład magicznemu seansowi i z takim właśnie zapamiętam zdjęcia, które już nie długo, już za chwilę będą jeszcze bardziej „stare”. Tej sobocie, takiej zwyczajnej i wakacyjno-leniwej, zrobiłam pstryk, żeby zapamiętać i przypominać sobie później, jak cudownie jest móc zostać w łóżku do południa, dostać pyszną kawę i nie musieć myśleć, ile rzeczy jest zaraz do zrobienia. To z wdzięczności, że takie dni też nam się przytrafiają, jeśli trochę wystopujemy i damy się ponieść chwili…
Dziękuję Kochani za udekorowanie mi tak cudownie i nostalgicznie lipcowej soboty i pozwolenie na spokojne fotografowanie Was na dysk twardy mojej pamięci…
😀
PS Czy Wy też miewacie takie soboty? 🙂
7 komentarzy
Michał
Tak,
szanujmy wspomnienia, bo warto je mieć, gdy zbliży się nasz fin de siècle…
monika
No i mamy cały rym 🙂
Stanisław Gronostajski
Szanujmy wspomnienia, ratujmy ich treść nauczmy się je cenić. Monisiu pięknie to uwypukliłaś jak zwykle po mistrzowsku. Gratuluję.
monika
Dziękuję…
Kasia
Takie dni są bezcenne 🙂 Monia świetny wpis. Nie mogę napatrzeć się na Wasze zdjęcie w sepii 🙂
Ula
Och te nasze stare, często pożółkłe fotografie, a na nich pełno wspomnień, ale dobrze jest czasem bobuszowac w tych naszych albumach bo dzięki nim zatrzymujemy choc na chwilę przemijanie . Moniczka tak trzymaj. A ja dziś troszkę poważnie „upływa szybko życie………..za rok…………….. nie będzie nas”. Przytulam mojego ANIOŁKA.
monika
„…spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”