-
Teraz mi pachnie :-)
Pamiętacie wpis i zdjęcia suszącej się lawendy? Po powrocie z urlopu (trochę tyłem i nie od razu) zbierałam się do zrobienia woreczków zapachowych. Kiedy już przystąpiłam do pracy, zapachniało pięknie lawendą, a ja z zrelaksowana aromatem zaczęłam komponować sobie dekoracje. To takie łatwe i wcale nie jest czasochłonne, pod warunkiem, że wcześniej przygotujemy materiały, które będą nam potrzebne. A są to: większy kawałek ładnego materiału (możemy kupić, ale można też wyszukać w domu); ozdobne wstążki i tasiemki; gumki recepturki (wygodnie złapać materiał i uformować tak, jak chcemy, a dopiero potem przewiązać wstążeczką); nożyczki, czasem igła i nitka, no i oczywiście ta suszona 😉 Pierwsze dwa woreczki w ostatni…
-
Lawenda się suszy, będą sakiewki z zapachem…
Ale zanim zrobię te sakiewki, zanim zwinę ładnie w zgrabne woreczki i wywiążę na nich kokardy, to najpierw konkretna praca. Pamiętacie moją lawendę z poprzednich wpisów? Rosła sobie na balkonie. Kiedy zaczęła drewnieć, a kwiaty wysychać, ścięłam ją poinstruowana dobrze (mam nadzieję) i podzieliłam w niegrube bukiety. Na sznureczkach powiesiłam do dołu. Ponieważ kwiaty trochę sypią się, postanowiłam „łapać” je w znaną już na blogu i ulubioną przeze mnie wielofunkcyjną drewnianą donicę 😉 Praca mnie czeka, jak będę przygotowywać susz do woreczków, ale to dopiero we wrześniu. Tymczasem tak pozostawiona lawenda pozwala w spokoju udać się nad morze 😀