• nastrojowo

    Jeszcze jest listopad…

      Wprost nie mogę uwierzyć, jak niepostrzeżenie wkradają się świąteczne dekoracje w rytmie zimowych piosenek. Już nie mówiąc o tym, że w sklepach za chwilę zdejmą kolekcję zimową, a my dopiero co zapięliśmy jesienne płaszcze…Dzieci coraz częściej wspominają o Św. Mikołaju, a ich zachcianki to biały puch na powitanie grudnia. I już pilnują, aby nie przegapić napisania listu do Świętego, aby pod choinką znalazło się chociaż część najskrytszych marzeń. Niektórzy z Was robią już pierniczki, aby zdążyć przed Wigilią, inni buszują po galeriach, a jeszcze inni rozmyślają o błękitnym niebie i ciepłej plaży…Tymczasem spokojnie – do świąt jeszcze prawie miesiąc, listopad się toczy, a my nie jesteśmy kolekcją zimową, która…

  • nastrojowo

    Listopad dopiero co się zaczął…

    Po przeczytaniu dobrej książki zawsze jest mi żal, że to już koniec. Kiedy strony przeczytane przeważają te, które zostały mi do przeczytania, smakuję każde zdanie i przeciągam niczym jedzenie idealnego kęsa swego ulubionego dania… Bo czytanie jest jak jedzenie – może być zarówno niesmaczne, jak pyszne tak bardzo, że nie chcemy, aby się skończyło. Po przeczytaniu dobrej książki pozostaje pustka, którą pragnie się zapełnić kolejnym smacznym daniem… Nie zapominajcie o starych książkach, po które warto sięgać. Na przykład Emily Bronte ze smacznymi „Wichrowymi wzgórzami”. Ja właśnie „połknęłam” tę książkę i to był mój idealny kęs na rozpoczynający się listopad. A czy Wy macie swoje ulubione smaki, szczególnie jesienią? Dobrego listopada!