• smakowicie

    W kuchni nie taka jesień straszna!

    Ja wiem, że większość tu nie lubi jesieni i obrażona jest na październik. Wiem, że większość lubi wystawiać buzię do słońca niż chować się pod kocem. Ale te czynności wcale a wcale się nie wykluczają, bo nawet jesienią zdarzają się dni, kiedy można grzać się w słonku z kubkiem gorącej herbaty, w ciepłym szarym swetrze. A zatem, skoro jesteśmy już przy gorącym kubku i kocyku czy sweterku, czas pomyśleć o dobrej kolacji na jakiś miły, może piątkowy wieczór… Intensywna jest dla mnie jesień w tym roku, trochę mniej mam czasu na szaleństwa w kuchni. I choć uwielbiam to robić, to teraz, jak nigdy przedtem, zależy mi na krótszym gotowaniu, a…

  • nastrojowo

    Nic się nie zmieniło…

        … nadal nie umiem nie zbierać kasztanów. Gdy stajemy się duzi, niektórzy nawet dorośli 😉 zapominamy, jakie pozornie zwyczajne czynności sprawiały nam przyjemność.   I tak, jak w lato rzadko bywaliśmy w domu, tak wraz z początkiem jesieni i coraz większymi chłodami trzeba było coraz częściej w tym domu posiedzieć. „Siedzieć” to bardzo względne określenie i dla większości z nas (jeśli nie dla wszystkich), nigdy siedzenia nie oznaczało. Bycie mamą, czy tego chcemy czy nie, daje szanse na tego typu wspomnienia. A już na pewno na rozgrzeszenie, kiedy w eleganckim płaszczu zbieram rano kasztany i złote liście, nierzadko podśpiewując pod nosem. Z dzieckiem to wszystko tłumaczy, ale już…

  • nastrojowo

    Moje jesienne hygge

      Jeśli sądzicie, że nie wiecie, co znaczy hygge i nie macie z tym nic wspólnego – przeczytajcie ten wpis. Jestem przekonana, że każdy doświadcza hygge choćby przez chwilę dziennie…   Hygge to duńska filozofia życia i mieszkania. Więcej o tym pisałam wcześniej o tu „Czy hygge jest w nas?”. Mówiąc prościej to podejście do życia. Jednak na nie składają się małe rzeczy, sytuacje, momenty, na które często nie zwracamy uwagi. Oczywiście w każdej kulturze będą pewne różnice. Ale to, że zatrzymujemy się na chwilę w ciągu dnia nie ma znaczenia, w jakiej szerokości geograficznej to zrobimy. Ma znaczenie, czy to zauważamy i z tego korzystamy.     To takie…

  • nastrojowo

    Mróz w leeeecie!

        Wrzos na balkonie, czyli ani chybił, idzie jesień. Kalendarzową mamy niebawem, a chłodna jest z nami właściwie już każdego ranka. Jednak wdzięczna za słonko w ciągu dnia nie gniewam się na poranny chłodek. Wręcz przeciwnie – to czas zmiany dekoracji kwiatowych na naszych balkonach, a zatem… do dzieła!             A jakie rośliny królują we wrześniu i towarzyszą nam nierzadko do zimy? Wrzosy, chryzantemy, lawenda jak najbardziej… A jakaż to roślinka, która z nami zimę wytrzyma? Wiadomo, mróz! Bo mróz najlepiej dać jeszcze w lecie, aby dekorował i widokiem otulał myśli. Jego mięciutkie, puszyste listeczki przypominają o kocach i podusiach – tych też nie…

  • smakowicie

    Moja pyszna grecka sałatka

      Znacie film „Moje wielkie greckie wesele”? Jeśli nie, to koniecznie polecam, cudownie robi na mięśnie brzuszne, odpowiedzialne za pracę w czasie śmiechu 😀 A wspominam o tym filmie, bo jego tytuł jest czystym wzorem do tytułu niniejszego wpisu 🙂 Faktycznie miałam robić sałatkę grecką, taką z oliwkami i fetą koniecznie, po czym już w trakcie robienia i przygotowywania sesji zdjęciowej sałatce zauważyłam, że nie ma w niej składników, takich jak feta i oliwki właśnie! Cóż było robić? Ano wymyślić całkowicie nową „moją sałatkę”. Zatem tłumacząc dalej – „grecka” pozostała w tytule z definicji, a przymiotnik „pyszna” jest oceną smaku, jaki udało mi się osiągnąć 😛 Tyle na wstępie, tymczasem…

  • nastrojowo

    Z miłości do piękna…

          Moje łupy z nadmorskiego targu to przedmioty wykonane ręcznie. Wykonane z miłości. Z miłości do piękna. Najpiękniej. Niepowtarzalna praca ludzkich rąk… którą trzeba szanować.               Rękodzieło to przedmioty z duszą, każdy inny, każdy wyjątkowy, każdy we własnym humorze. Zawsze podziwiam takie dzieła oraz osoby, które wybrały niełatwą drogę, poszły za głosem serca i na przekór wszystkiemu spełniają swoje marzenia. A „tych przekór” jest nierzadko całkiem sporo. Taką pracę trudno wycenić, a jeśli już artysta zdobędzie się na odwagę to klient obeznany z cenami z marketu powie: „Zwariował pan?!” i odwróci się na pięcie. Artysta musi wierzyć w wartość swojej pracy, bo…

  • nastrojowo

    W czasie wakacji rodzice się nie nudzą…

        Znasz to uczucie, kiedy do zmywarki wkładasz kolejną filiżankę po kawie, bo innych naczyń nie zbrudziłaś? Nie ma tam małych widelców, misek po jogurcie. Świeci ona pustkami, jak inne kąty w domu. To szczęśliwy czas, kiedy wyjechały sobie na wakacje. A jednak… ciągle czegoś mi brak…  I wtedy zupełnie tego nie pamiętam, że kiedy wrócą: … będę znowu chować się z kawą na balkonie … będę zwracać im uwagę od świtu do nocy … będę krzyczeć i tłumaczyć się, że wcale nie krzyczę … powiem sobie: „ale byłaś głupia, że nie cieszyłaś się (tak bardzo), kiedy wyjechały!”   Dziś tłumaczę sobie, że to tylko kiepski dzień, jeden z…

  • nastrojowo

    100 słów o Warszawie…

          Kiedy idę Mostową, niedaleko Starej Prochowni, to jakby przestrzeń wypełniała się magią. Ta magia to uczucie, że dawna przeszłość tej ulicy, łączącej niegdyś oba brzegi Wisły, jest częścią mnie, bo znam jej dzieje. Jest także częścią każdego innego przechodnia stawiającego tu kroki, jakby echo kroków naszych przodków. Jest częścią naszego dzisiaj. Historią pewnej ulicy w Warszawie. Ale oto idę sobie i kolejne kroki dopisują dalszą część opowieści o Mostowej. Zwykli My piszemy dzieje miasta. Gdzieś na spacerze na Starówce. Zwykli My w magicznej roli. Każdego dnia, w codziennym pośpiechu. Nie przestajemy tworzyć historii Naszego Miasta. I pewnej ulicy na Starówce.

  • nastrojowo

    Spontaniczny i celny wybór

        A dla Was propozycja jakiegoś wakacyjnego wieczoru, może wcale niejednego? Przedwczoraj mieliśmy z mężem rocznicę ślubu. Nasze starszaki są na kolonii, a przedszkolaczka nie. I zupełnie spontanicznie ta nasza przedszkolaczka nie chciała nocować w domu lecz u ukochanych dziadków – na co oczywiście nie można się było nie zgodzić 😀               Nastąpiła szybka akcja i dla nas przeniesienia wieczoru poza dom.  Cel – kino Muranów. Uwielbiam to miejsce, zupełnie niekomercyjne, nieco tańsze bilety, a dzięki klimatowi m.in. kawiarni, która jest wewnątrz, czujesz się jak VIP. Obejrzeliśmy „Lato 1993”, który został obsypany mnóstwem nagród na różnych festiwalach filmowych. Delikatny, spokojny, wzruszający i zabawny.…

  • florystycznie

    Wkładamy kwiaty w co popadnie…

      … czyli dekorujemy wnętrze, jak nam w duszy gra. Chciałam, aby tym razem wpis był o dekorowaniu wnętrza, dosłownie. Szukając pomysłu zupełnie przypadkiem zauważyłam, że właśnie to robię. Dekoruję. Mianowicie: najpierw czyszczę kwiaty, potem wymyślam w co i gdzie je postawić. Uprzedzam Wasze pytanie i odpowiadam – tak, mam wazon, nawet kilka. Niektóre służą czasem za lampiony 😀 Postanowiłam, że pokażę Wam, jak układam kwiaty. I od razu zaznaczam, że z zaledwie dwóch pęczków (róże i goździki) udekorowałam kilka kątów.   Zajrzyjcie sami 🙂       Kwiaty wcale nie muszą stać w wazonie: słoik na przetwory z pokrywką, szklana butelka po wodzie, kanka na mleko, dzbanek na sosy,…