• nastrojowo

    Nic się nie zmieniło…

        … nadal nie umiem nie zbierać kasztanów. Gdy stajemy się duzi, niektórzy nawet dorośli 😉 zapominamy, jakie pozornie zwyczajne czynności sprawiały nam przyjemność.   I tak, jak w lato rzadko bywaliśmy w domu, tak wraz z początkiem jesieni i coraz większymi chłodami trzeba było coraz częściej w tym domu posiedzieć. „Siedzieć” to bardzo względne określenie i dla większości z nas (jeśli nie dla wszystkich), nigdy siedzenia nie oznaczało. Bycie mamą, czy tego chcemy czy nie, daje szanse na tego typu wspomnienia. A już na pewno na rozgrzeszenie, kiedy w eleganckim płaszczu zbieram rano kasztany i złote liście, nierzadko podśpiewując pod nosem. Z dzieckiem to wszystko tłumaczy, ale już…

  • nastrojowo

    Moje jesienne hygge

      Jeśli sądzicie, że nie wiecie, co znaczy hygge i nie macie z tym nic wspólnego – przeczytajcie ten wpis. Jestem przekonana, że każdy doświadcza hygge choćby przez chwilę dziennie…   Hygge to duńska filozofia życia i mieszkania. Więcej o tym pisałam wcześniej o tu „Czy hygge jest w nas?”. Mówiąc prościej to podejście do życia. Jednak na nie składają się małe rzeczy, sytuacje, momenty, na które często nie zwracamy uwagi. Oczywiście w każdej kulturze będą pewne różnice. Ale to, że zatrzymujemy się na chwilę w ciągu dnia nie ma znaczenia, w jakiej szerokości geograficznej to zrobimy. Ma znaczenie, czy to zauważamy i z tego korzystamy.     To takie…

  • nastrojowo

    Mróz w leeeecie!

        Wrzos na balkonie, czyli ani chybił, idzie jesień. Kalendarzową mamy niebawem, a chłodna jest z nami właściwie już każdego ranka. Jednak wdzięczna za słonko w ciągu dnia nie gniewam się na poranny chłodek. Wręcz przeciwnie – to czas zmiany dekoracji kwiatowych na naszych balkonach, a zatem… do dzieła!             A jakie rośliny królują we wrześniu i towarzyszą nam nierzadko do zimy? Wrzosy, chryzantemy, lawenda jak najbardziej… A jakaż to roślinka, która z nami zimę wytrzyma? Wiadomo, mróz! Bo mróz najlepiej dać jeszcze w lecie, aby dekorował i widokiem otulał myśli. Jego mięciutkie, puszyste listeczki przypominają o kocach i podusiach – tych też nie…

  • smakowicie

    Moja pyszna grecka sałatka

      Znacie film „Moje wielkie greckie wesele”? Jeśli nie, to koniecznie polecam, cudownie robi na mięśnie brzuszne, odpowiedzialne za pracę w czasie śmiechu 😀 A wspominam o tym filmie, bo jego tytuł jest czystym wzorem do tytułu niniejszego wpisu 🙂 Faktycznie miałam robić sałatkę grecką, taką z oliwkami i fetą koniecznie, po czym już w trakcie robienia i przygotowywania sesji zdjęciowej sałatce zauważyłam, że nie ma w niej składników, takich jak feta i oliwki właśnie! Cóż było robić? Ano wymyślić całkowicie nową „moją sałatkę”. Zatem tłumacząc dalej – „grecka” pozostała w tytule z definicji, a przymiotnik „pyszna” jest oceną smaku, jaki udało mi się osiągnąć 😛 Tyle na wstępie, tymczasem…